B09 – Złap mnie, jeśli potrafisz …

Aż trudno uwierzyć, że doskonały film Spielberga „Złap mnie, jeśli potrafisz”, ma już 22 lata, a wydaje się, że to było raptem kilkanaście lat temu. Gdy wchodził do kin to jeszcze w najlepsze trwała moja wieloletnia przygoda z filmem i to właśnie kinomaniactwo było numerem jeden na liście moich hobby. Z perspektywy roku 2002, a dokładniej z mojej perspektywy w tamtym czasie, 20 lat wcześniej to była jakaś prehistoria, ale w gruncie rzeczy wrażenie było dość podobne. Na początku lat 80-tych Spielberg zrobił przecież „Poszukiwaczy zaginionej arki” i „E.T.”. Ani jeden ani drugi film się nie zestarzał, ani z perspektywy roku 2002, ani z perspektywy rozpoczynającego się roku 2024. Tak samo jest z filmem „Złap mnie, jeśli potrafisz”, czy chociażby z „Raportem mniejszości”. To wszystko były bardzo przyzwoite filmy, które zrobiono bardzo porządnie. Czy tak samo będzie z filmami, które teraz powstają? Nie mam pojęcia, ale nowa „Akademia Pana Kleksa” poraża nieporadnością narracyjną. I nie tylko tym. Nie śpiewają prawie wcale.

Zostawmy jednak kinowe dywagacje, ale pożyczmy sobie filmowy punkt wyjścia. Oszust kontra stróż prawa, złodziej kontra detektyw, poszukiwany kontra gliniarz albo prokurator. Uciekający i ścigający … a skoro tak, to będziemy potrzebowali aut pościgowych albo służących do niepozornej obserwacji. Aut, które w ułamku sekundy zamieniają bezimienną niepozorność  w operacyjną skuteczność. Przed Państwem kilka japońskich aut tajniackich, czyli radiowozów nieoznakowanych. A skoro Japonia, to wracamy do Tomicy.

„Padało. Porucznik Tama Gotchi siedział już w aucie trzecią godzinę. Miesiąc temu rzucił palenie wiec jego myśli krążyły wokół byłego nałogu. Stukał nerwowo w kierownicę i obserwował bramę wjazdową do budynku MaximumSoft. Już miał odwrócić wzrok, gdy z ciemności wyłonił się mężczyzna w czapce i ciemnych okularach. Jest. Yesushi Sabiwa, haker wyłudzacz i pirat drogowy w jednym. Podszedł spokojnie do czarnego Nissana. Porucznik rzucił okiem na podłogę przed fotelem pasażera. Czerwony kogut był gotowy do akcji, ale to jeszcze nie ta chwila. Odpalił czarną Silvę i powoli ruszył za Sabiwą. Zapowiada się niezły Sylwester”.

No i mamy dwa Nissany w tym potencjalnym pościgu. Oczywiście nasz złoczyńca nie może mieć zwyczajnego auta. To Nissan Fairlady 370Z Nismo, czyli wersja przygotowana przez fabrycznego tunera marki Nissan. W stosunku do wersji standardowej zmodyfikowano sporo elementów, ale dla dynamiki naszej historii najważniejsza jest moc 344 koni mechanicznych i przyspieszenie na poziomie 5.2 s do 100 km. Pomoże też twardsze i obniżone zawieszenie. Tomica ten modelik wydała we wrześniu 2014 roku, a odesłała na emeryturę w grudniu roku 2017.

Czy porucznik Gotchi i jego Silva mieli jakiekolwiek szanse w pościgu za Yesushim? To generacja S13, którą pamiętamy już z wpisów na tym blogu, w tym ciekawe hybrydowe odmiany jak Sileighty czy Onevia. W tym nieznakowanym radiowozie prawdopodobnie był silnik 2.0 turbo dający z siebie 205 koni mechanicznych i rozpędzający to auto do „setki” w 7,5 sekudny, przy prędkości maksymalnej 235 km/h. Nielichy zawodnik, ale w zestawieniu z 370-tką, prowadzoną w brawurowy sposób, miałby prawdopodobnie niewielkie szanse. Tomica ten modelik wydawała w wielu różnych wariantach (w tym wydania w serii Initial D), ale w katalogu głównym pojawiał się pod numerem 6 w 1989 i pozostawał w ofercie do roku 2001. Egzemplarz prezentowany na zdjęciu to jedno z najnowszych wydań, pochodzące z roku 2023.

„Komisarz Min Cchino nie przepadał za swoją robotą. Odkąd trafił za karę do wydziału przestępstw gospodarczych stracił zapał do pracy. Większość czasu spędzał przed ekranem komputera, grzebiąc w arkuszach kalkulacyjnych i przeglądając sterty sprawozdań finansowych. Tym bardziej ucieszył go dzień, w którym mógł wyjechać na miasto i sprawdzić czy główny podejrzany Ra-hun Kowost spotka się z przedstawicielami chińskiego koncernu energetycznego. Podczas przesłuchania wypierał się tej znajomości. Teraz jechał przed komisarzem swoim pomarańczowym Nissanem i nerwowo szukał miejsca do zaparkowania. Biała Toyota sunęła za nim jak niewidzialny duch. Absolutnie nikt nie zwracał na nią uwagi. No tu się raczej nikt z nikim ścigał nie będzie. Ra-hun ze swoją tuszą na poziomie 130 kg raczej nie zaliczał się do ludzi zwinnych. W sumie nie potrzebował, ceniono go za umiejętny lobbing i dar przekonywania wsparty gotówką. Za samochodami nie przepadał, auto wybrała mu żona. Nie był nawet do końca pewien, czy aby na pewno dla niego”.

Pomarańczowy Nissan Kicks to SUV segmentu B, który pojawił się na rynku w 2016 roku, ale żona Ra-huna wybrała wersję e-Power, którą wprowadzono do produkcji w 2020 roku. Różniła się pasem przednim i oczywiście była hybrydą łączącą trzycylindrowy silnik benzynowy z silnikiem elektrycznym. Co ciekawe formalnie Kicks był następną … Juke’a pierwszej generacji. Chociaż nie do końca. Bo przecież równolegle z nim powstaje Juke drugiej generacji, ale ten model nie występuje w Japonii, Ameryce i części rynków azjatyckich. Tam ludzie mogą kupić tylko Kicksa. Tomica Kicksa wprowadziła w połowie roku 2021, a wycofała z produkcji w połowie roku 2023. Bardzo lubię to, że cykl życia modeli w katalogu Tomicy to obecnie średnio dwa lata.

A czym komisarz Cchino wyjechał na miasto? To Toyota Camry, dokładnie w ósmym wydaniu, oznaczonym jako XV70, które na rynku pokazało się w 2017 roku i właśnie odchodzi na emeryturę. Oczywiście skoro to jednak radiowóz więc mamy to do czynienia z wersją usportowioną. Pytanie tylko co to w zasadzie oznacza … bo czy to oznacza wersję TRD, to chyba jednak nie (przód wygląda jak z wersji SX). Załóżmy jednak, że to wariant wyposażony w najmocniejszy silnik, czyli 3,5 litrową V6 o mocy 300 koni. 2,5-litrowa jednostka też potrafiła przekroczyć 200 koni. Do katalogu Tomicy wersja cywilna trafiła w roku 2019 i zwolniła miejsce po dwóch latach dla Toyoty Estimy. Nieoznakowany radiowóz będzie z nami jeszcze pół roku, bo w katalogu pojawił się w maju 2022.

„Ana Marihu da ci szczęście … ponoć tak właśnie zwracała się klientów w nocnych klubach. Oferowała im każdy narkotyk, ale zawsze w wersji premium. Ana słynęła z tego, że dawała stuprocentową satysfakcję i żadnych domieszek. Gdy ją złapano to poszła „w koronnego” i dość jednoznacznie zasugerowała jak wygląda sieć dilerska w Jokohamie. Teraz żyje tu, a oko na nią ma sierżant Haw Lucha, słynący z tego że nigdy nie wchodzi w osobiste relacje. Nawet nie mówi „konnichiwa” na powitanie. Trzech wcześniejszych „ochroniarzy” Ana ciut zmanipulowała. I nie potrzebowała do tego żadnych używek, Jak sama mówi, żeby żyć, musi czuć. Może dlatego jeździ tym wielkim i ciężkim Land Cruiserem”.

Są tylko trzy sposoby na wyrażenie prestiżu przy pomocy auta. Luksusowa limuzyna, sportowe coupe i SUV wielki jak stodoła. Tym razem jest to Toyota Land Cruiser J300 wprowadzona na rynek w 2021 roku, wciąż osadzona na ramie, ale już bez silników V8 w ofercie. Najmocniejszą jednostką stała się podwójne doładowana V6-tka, dająca ponad 400 koni mechanicznych. A ma czym ruszać, bo Toyota chucherkiem nie jest … 5 metrów długości i prawie 2,5 tony wagi. Idealna dla kobiet chcących czuć, że żyją. I to bezpiecznie. Tomica wypuściła ten model pod numerem 38, w marcu właśnie kończącego się roku.

Do monitorowania ruchu takiego mastodonta nie jest potrzebny jakiś wyczynowy pojazd. Sierżant Lucha zasiada za kierownicą Toyoty Crown i jest to piętnasta generacja, która pojawiła się na rynku w 2018 roku. Była to pierwsza Toyota wyposażona w dedykowany system komunikacji mobilnej T-Connect. Co ciekawe systemy tego użyto w Japonii do oceny stanu dróg i ich nawierzchni. Dane były zbierane właśnie przez ów system i pochodziły z pojazdów podłączonych do sieci. Tomica wypuściła ten modelik w końcówce roku 2020, a zwolniła po nim miejsce w połowie roku 2023, zastępując jedną z odmian Isuzu Elfa.

„Król Tindera. Mówił, że zrobi. Nie robił. Mówił, że pomoże. Pomagał, ale tylko na początku. Ken Barbee, agent nieruchomości i doradca finansowy. Mimo 12 osób, które zgłosiły się do prokuratury, niczego nie dało się mu udowodnić. Może dlatego, że nie był pazerny. Nie wyłudzał wszystkiego, raczej inwestował cudze i nie oddawał, bo przecież nie pożyczał. Bo działała jakaś siłą wyższa, która mu na to nie pozwalała. A to pożar, a to powódź, a to susza. Zawsze wtapiał zainwestowaną kasę, ale z zadziwiającą regularnością. Porucznik Chi Korita dostała zadanie spreparowania zasadzki. Złapania Kena na świadomej manipulacji i sprzeniewierzeniu powierzonych środków. Korita miała wyglądać na bogatą, przebojową i z fantazją. GT-R idealnie do tego pasował”.

Barbee musiał wyglądać dobrze. Auto miało podkreślać jego pewność siebie, ale i wrażliwość i stąd pewnie wybrał czerwonego Mitsubishi Outlandera w wersji PHEV (hybryda plug-in). Auto zadebiutowało w roku 2021 i zbudowane jest na platformie Nissana-Renault, którą wykorzystano w Qashqaiu, X-trailu, a nawet w Kangoo. Łącznie dysponuje mocą chyba około 250 koni (w hybrydach policzenie tego nie jest proste). Tomica wprowadziła go do swojego katalogu w lutym 2023 i muszę przyznać, że jest to chyba najładniej zrobiony resorak tego japońskiego producenta, jaki wydał on w tym roku. Ale 50% wrażenia generuje ten lakier. Wersja czarna, wydana w ramach tzw. Special First Edition, już takiego wrażenia nie robi. No ale jest wersją limitowaną, czyli potencjalnie trudniejszą do zdobycia.

Nissan GT-R nie wymaga żadnego przedstawiania. Wjechał na szlaki motoryzacyjnego świata w 2007 roku i drobił się wizerunku ikony pokolenia oraz trzech liftingów. Przy dotychczasowej produkcji przekraczającej ledwie 40 tys. sztuk raczej nigdy z piedestału nie spadnie. Tomica wydawała go w kilkunastu różnych edycjach, a w głównym katalogu pozostawał długo – jak na współczesne standardy – bo od 2016 do 2023 roku. Po czym zastąpiono go … Nissanem GT-R.

„Mówią, że potrafi ukraść każde auto. Stare, nowe, stąd i stamtąd. Bo Match Orette to przede wszystkim wielki miłośnik samochodów, a dopiero później złodziej i paser. Jego można złapać tylko na gorącym uczynku i dwa razy nawet się udało. I dokonał tego inspektor Mim Ikyu, stary wyga i były kierowca wyścigowy. Ale Match za każdym razem wychodzi wcześniej, za dobre sprawowanie. Bo może nie jest krystalicznie uczciwy, ale bandytą też nie jest. Przez ostatnie pół roku gdzieś się zaszył i nikt na mieście nie wiedział gdzie i z kim przebywa. Ale wczoraj skradziono czerwonego GT-R, którym jeździła porucznik Korita. Na taką bezczelność mógł sobie pozwolić albo jakiś świeżak w branży albo Match. Mim znów dostał misję aby go sprawdzić. A to oznacza, że do akcji wkroczy też jego niebieska Toyota”.

Dlaczego Orette wybrał akurat GR Corollę? Ponoć syn mu doradził. GR Corolla to sportowa odmiana cywilnej E210 i oferowana jest głównie tam, gdzie nie jest sprzedawany GR Yaris, czyli np. w USA. Ze sportowym Yarisem współdzieli silnik, ale ten turbodoładowany 1.6 dociąga w Corolli aż do 300 koni, gdzie w Yarisie jest ich 30 mniej. Tomica wydała GR Corollę we wrześniu 2023 roku (wariant biały), ale w ramach Special First Edition powstała wersja szara odzwierciedlająca rzeczywisty wariant stylizowany na wyścigowy – Morizo (oprócz odchudzenia ma też zwiększony moment obrotowy).

Inspektor Mim Ikyu wciąż porusza się swoją starą Toyotą Suprą (JZA70). To ma 2,5 litrowy silnik, z podwójnym doładowaniem i mocą na poziomie około 280 koni. Stylistycznie to się w ogóle Mimowi nie dziwię. Następna generacja była po prostu paskudna, a ostatnia to BMW. Supra pod względem zwinności pewnie przegra z Corollą, ale czasami po prostu trzeba zachować styl i klasę. Nie udało mi się rzetelnie sprawdzić czy i kiedy trzecia generacja Supry trafiła do podstawowego katalogu Tomicy. Występowała w wielu wersjach specjalnych (oraz jako TLV i Premium), a ta niebieska pochodzi z zestawu nieoznakowanych radiowozów.

I jest to zestaw świetny. W jego skład wchodzą cztery auta (poza białym Camry) i wszystkie są naprawdę godne uwagi, ze wskazaniem na te dwa znajdujące się na pierwszym planie. Dość zabawne jest to, że w zasadzie każdy modelik ma tajniackiego koguta umieszczonego w innym miejscu. Może po prostu każdy z kierowców ma inną długość ręki … zaraz, zaraz … te auta mają kierownicę po prawej stronie, a to oznacza że to nie kierowca je na tym dachu mocował. Chyba. Ale koguty to nie jest jedyny smaczek …

Jak się dobrze przyjrzymy tym zdjęciom to okazuje się, że te resoraki mają dość niekonwencjonalnie zrealizowane podszybie i deskę rozdzielczą wraz z kierownicą. Nie jest to plastikowy element wspólny z resztą wnętrza. W tych autkach zrealizowano to jako element odlewany ze stopu i stanowiący integralną część z nadwoziem. Taka ciekawostka. I właśnie takich smaczków, niuansów, zaskoczeń, zadziwień w życiu kolekcjonerskim życzę wszystkim Czytelnikiem tego bloga. Bo dopóki je odkrywamy, dopóki sprawiają nam radość i inspirują do dalszych poszukiwań, to jest sens to robić. Wszystkiego dobrego Moi Mili.

PS
A nieoznakowane radiowozy to nie tylko domena Japończyków. Innym też się to zdarza, tylko zdecydowanie rzadziej.

Dodaj komentarz