A w czynie społecznym zrobimy resoraka …

prl03-matchorette

Auta z czasów PRL-u (a właściwie to z Krajów Demokracji Ludowej) cieszą się obecnie dużą popularnością, zbudowaną na nostalgii i legendach. Mnie oprócz nielicznych wyjątków auta te jakoś specjalnie nie intrygują. Zupełnie inaczej jest jednak, jeśli chodzi o modeliki przedstawiające samochody tamtego okresu. Dość długo opierałem się chęci zbierania aut z gazetowej serii „Kultowe auta PRL-u”. Bo skala nie taka … 1:43, bo miejsca nie ma … Uległem dopiero przy numerze 22, bo pojawiła się Tatra 603. No ale to Tatra, model poza dyskusją. Wciąż jednak trzymałem się twardo. Ale jak pojawił się Tarpan … to przepadło, bo im mniej udane w rzeczywistości auto, tym większa frajda z posiadania jego modelu. Więc załapały się Żuki, Nyski, dostawcze Syreny i zgraja innych.

No tak, ale tu przecież mam się skupić na historiach okołoresorakowych, a nie na modelach. Auta z KDL-ów wielkiego szczęścia do wydań resorakowych (powiedzmy okolice skali 1:64) nie miały. Występowały w skali 1:87 (chociażby produkty ESPEWE), ale wszystko w plastiku i bardziej na makietę kolejową niż do zabawy. Występowały w skali 1:72 (produkcja polskiego RUCH-u), ale metalowe to były w nich tylko ośki. Produkty spółdzielni ESTETYKA miewały co prawda metalowe podwozia i nawet coś na kształt resorów, ale na tym się ich metalowość kończyła. Trochę lepiej była za wschodnią granicą, gdzie istniały na przykład resoraki odwzorowujące Ładę 2101, czyli Żiguli. Sam taką miałem w ładnym czerwonym kolorze. Aż pojawiło się to …

prl02-matchorette

Skoda 130 w wersji rajdowej wydana przez Matchboxa. Oprócz autbusu Ikarus to chyba jedyne socjalistyczne auto, które dostąpiło zaszczytu bycia w podstawowej serii Matchboxa. W młodości swoją przygodę ze zbieraniem resoraków zakończyłem w 1987 roku. I na tę Skodę się już nie załapałem, ale nigdy też nie odszedłem na tyle od metalowych autek, aby nie wiedzieć, że coś takiego wyszło. Zawsze chciałem ją mieć. Gdy zacząłem zabawę w matchorette było wiadome, że ta Skoda musi się znaleźć w tej kolekcji. I się znalazła. Nawet dwie, znalezione w tym samym wielkim pudle na pchlim targu. Po 3 zł. Co zabawne uszkodzenia lakieru na obu egzemplarzach są w zasadzie identyczne. No i jeszcze ta czerwona, metalowa klapa silnika umieszczonego z tylu. To autka, które zawsze poprawiają humor.

Znalezienie współcześnie aut z KDL-u w skalach okołoresorakowych byłoby w zasadzie niemożliwe, gdyby nie cokolwiek tajemnicza, niemiecka firma GRELL. Nie traktowana specjalnie poważnie, bo trudniąca się wydawaniem modeli w wersji „prezentowej” czy też „gratisowej” (czyli dodawanych do produktów określonej firmy). Najbardziej znana jest z serii ciężarówek (tirów) sygnowanych niemieckimi browarami. Nie jest to produkcja wysokich lotów, oczywiście zlecona Chińczykom, ale …

prl01

… jeśli przymknie się oko na pewną „plastikowość” rozwiązań (w ciężarówkach metalowe są tylko kabiny), to okaże się, że GRELL wypełnia lukę, której nikt wypełnić chyba nie zamierza. Oto mamy przeuroczy zestaw prezentacyjny, czyli Wartburga 353 na platformie ekspozycyjnej, ciągniętej przez Ifę S4000. Co prawda jest to skala 1:87, ale Wartburg jest metalowy. Fajne, choć na złotych felgach. Jednak nie do końca wpisuje się to w założenia matchorette. Na szczęście GRELL do piwa dodawał też inne rzeczy. Na przykład takie …

prl05

Po lewej czarna Wołga M24 w rozmiarze resorakowym. Absolutnie cudowna. Jak ją zobaczyłem pierwszy raz to uśmiechałem się jak wariat. To była jedna z najbardziej radośnie wydanych „dych” w moich życiu. GRELL w tej serii stosuje klasycznie odlewane nadwozia z ograniczoną liczbą szczegółów, ale także ogumione, dedykowane koła, co znacząco podnosi atrakcyjność tych autek. Wracając do Wołgi, to w moim rodzinnym miasteczku taka Wołga jeździła jako taksówka. W mieście było nie więcej niż dziesięć taksówek, ale Wołgi (ta i starsza siostra czyli M21) były najfajniejsze. Na podróż Wołgą M24 z taksówkarskim licznikiem załapałem się tylko jeden raz. W pewną słoneczną niedzielę, na urodzinowy obiad do babci.

Za Wołgą stoi niebieski Moskwicz 412. I znów rzeczywiste auto nie wzbudza we mnie większych emocji, ale modelik w rozmiarze resorakowym już tak. Chociaż wcześniejszy model Moskwicza czyli 408, widywałem w dzieciństwie dość często. Granatowoszary z czerwoną skajową tapicerką stał w garażu ojca mojego kolegi i był najlepiej utrzymanym autem jakie wówczas widziałem. GRELL nie poprzestał na autach radzieckich …

prl06

Po lewej czeska Tatra 603-2, druga seria, czyli z czterema reflektorami z przodu, a nie z trzema jak auta z pierwszej serii. Tatry to tak intrygujące auta, że nie sposób się nimi i ich historią nie zainteresować. To fantastyczna limuzyna o nietrywialnej urodzie, z ośmiocylindrowym  silnikiem chłodzonym powietrzem, umieszczonym z tyłu. A dzięki GRELL-owi jest w rozmiarze matchorettowym.

No i na koniec on. Cudak nad cudaki. Multicar M-22, z jakże charakterystyczną jednoosobową kabiną. To auto, które głównie służyło w służbach miejskich pomagając w utrzymaniu czystości czy odpowiedniego stanu zieleni. Wolne, głośne, toporne i pocieszne. Swój egzemplarze kupiłem dawno temu we wrocławskim zoo. Bo tak już jest z autkami od GRELL-a, że trzeba ich szukać na targach, bazarach, festynach, odpustach i tam gdzie sprzedawane są cokolwiek kiczowate rzeczy. GRELL faktycznie ociera się o kicz (po co Multicarowi chromowane felgi), ale nie zawsze, a przede wszystkim daje możliwość posiadania fajnych autek z socjalistycznym rodowodem.

prl04-matchorette

W czasach PRL-u organizowane były czyny społeczne, czyli działania mające na celu czynienia dobra na rzecz innych, na rzecz społeczeństwa (taki socjalistyczny CSR). Sam, niezbyt ochoczo, co roku w ramach czynu uczniowskiego sprzątałem park miejski lub malowałem krawężniki na stadionie miejskim. A gdyby tak zamiast takich głupot, jakiś zakład produkujący paskudne zabawki, w ramach czynu społecznego, zrobił prawdziwego polskiego resoraka. Oryginalnego, a nie będącego plastikową kopią „regularów” Matchboxa, czy Mini-Jetów francuskiego Noreva. Ale nie zrobił …

P.S. Żeby jednak nie było tak „greelowato” trzeba pamiętać o produktach firmy Welly, która wydaje auta „socjalistyczne” zarówno w swojej komercyjnej ofercie, jak i w serii gazetowej. Do tej pory w skali 1:60 pojawiał się Fiat 125p oraz Syrena 105, a wcześniej całkiem przyjemny Trabant. W zapowiedziach odnajdujemy Poloneza Caro i Fiata 600, czyli protoplastę Zastavy 600/750. Pora na zakupy.

2 myśli w temacie “A w czynie społecznym zrobimy resoraka …

  1. Niedawno, „zainfekowany” blogiem, upolowałem taką Tatrę od Grella. Faktycznie zadziwiająco estetycznie wykonany model. Przysłowiowy banan na ustach po rozpakowaniu. Ale jeszcze większy banan po zerknięciu na podwozie. Widać że model zaprojektowany przez Niemców, a wykonany przez Chińczyków… Czesi -mam nadzieję- by tego nie przepuścili: rury wydechowe pociągnięte przez całe podwozie od samego przodu…

    Polubienie

    1. Fajne … wysmakowana zagadka dla entuzjastów. Co nie tak jest w odwzorowaniu Tatry przez Grella. Czas start … 60 sekund na odpowiedź. Ale takie rzeczy się zdarzają. Całkiem niedawno Matchbox wydał MG B GT z kierownicą po lewej stronie, ale wyposażonego w jedno lusterko po prawej stronie. 😉

      Polubienie

Dodaj komentarz