Pan Bogdan …

PanBogdan_matchorette01

Uwielbiam myszkować po pchlich targach czy innych przybytkach handlu dobrem używanym, ale czasami nie ma tyle czasu aby robić to sumiennie i dogłębnie. To była taka właśnie niedziela, gdy czasu było mało, pogoda ładna, a do pracy trzeba było jeszcze pójść. Gdy wszedłem na targ staroci to miałem wstępny plan ograniczenia trasy i czasu eksploracji. Zamierzałem odciąć te ścieżki, gdzie statystycznie zdecydowanie rzadziej coś się trafiało. Taki był plan, ale jak stanąłem prawie na środku placu, to jakaś wewnętrzna siła pchnęła mnie jednak na standardowe tory. Prosto w objęcia pana Bogdana …

Pana Bogdana znałem od dłuższego czasu, choć nie wiedziałem że tak właśnie się nazywa. Zawsze stoi w tym samym miejscu i sprzedaje różne rzeczy. Trochę części rowerowych, trochę zabawek, czasami jakieś resoraki. Niczym się nie wyróżnia. Ot pan około 60-tki, niezbyt wylewny i dość konkretny jeśli chodzi o negocjacje cenowe. Czasami coś od niego kupiłem, choć nie były to jakieś rarytasy. I bodajże dwa razy usłyszałem dość intrygującą kwestie … „ja mam w domu znacznie ciekawsze, różne takie samochody”. Zachęcałem go wtedy, aby przyniósł następnym razem, ale nic takiego nie następowało. W końcu uznałem, że to taka konwencja, rodzaj bazarkowych pogaduszek. Ale tej niedzieli wśród rozłożonych przez pana Bogdana fizdrygałków wypatrzyłem to …

PanBogdan_matchorette02

Poprosiłem o możliwość obejrzenia, ale i bez tego, nawet z odległości 3 metrów, wiedziałem co to jest. Oto miałem przed sobą nic innego jak materializację tego „mam w domu znacznie ciekawsze …”. Pan Bogdan podał mi pudełeczko, a ja widząc te styropianowe przykładki wiedziałem, że ten człowiek wie co ma. Zapytałem o cenę i bez jakiegokolwiek targu zapłaciłem za ten tercet 45 zł razem z pudełkiem i styropianowym bonusem.

PanBogdan_matchorette03

Resoraki okazały się być w bardzo przyzwoitym, bezsprzecznie zadbanym stanie. Żadnego kurzu, a jedynie patyna lat i delikatne ślady zabawy. Dokładnie tak jak lubię. Po lewej mażoretkowy Datsun w wyjątkowo twarzowym kolorze. Mam dwa inne, ale dopiero w tym metalicznym błękicie auto stało się rzeczywiście stylowe. Po prawej klasyczna kremowa  taksówkarska wersja Mercedesa W115 wydana przez Siku. To też mój drugi egzemplarz, ale kompletny i w lepszym stanie. A w pudełeczku było jeszcze coś takiego …

PanBogdan_matchorette04

I znów autko, które już mam i które gościło na tym blogu. Ale nie byłbym w stanie zostawić tego Volvo, szczególnie że ma te subtelne modyfikacje w postaci bardzo precyzyjnie doklejonych kierunkowskazów i tylnych świateł. Zerknąłem na pana Bogdana i nieśmiało zapytałem, czy może ma tego więcej. „Mam … ” – odparł – „ … te przyniosłem tak trochę dla zachęty”. Delikatnie przystąpiłem do ocieplania relacji, co finalnie skończyło się uzyskaniem numeru telefonu do pana Bogdana i mojej deklaracji kontaktu w najbliższym czasie. Numeru telefonu stacjonarnego, bo mój nowy znajomy ponoć nie ma telefonu komórkowego. To dało mi trochę do myślenia, ale też zwiodło … bo założyłem, że pan Bogdan to starszy pan, który gdzieś tam na strychu trzymał zabawki z dzieciństwa i że niekoniecznie traktuje je kolekcjonersko. Ba, może nawet nie do końca wie ile to może być warte. Ech … stary a naiwny.

Zadzwoniłem po dwóch dniach i przeżyłem to o czym opowiadali mi inni kolekcjonerzy. Pan Bogdan zachował się z ogromnym dystansem i nieufnością. Nie przejawiał właściwie żadnej chęci spotkania czy rozmowy. Uznałem, że nie będę naciskał, a obawy podciągnąłem pod strach przed oszustwem czy czymś podobnym. Na końcu jednak zapaliła się mała lampka pod tytułem … „proszę zadzwonić pod koniec tygodnia”.

Zadzwoniłem. I tym razem rozmowa była krótka, ale i konkretna. „Proszę przyjechać w poniedziałek o 19:00”. Przez trzy dni zastanawiałem się co mnie też spotka w kamienicy w starszej części Wrocławia. Ekscytacja mieszała się z niepewnością, a może obawą przed rozczarowaniem. Nadszedł poniedziałkowy wieczór, pojechałem. I zabłądziłem. Ale w końcu dotarłem.

Pan Bogdan zaprosił mnie do mieszkania, a ja wyczułem że jest to z jego strony duży ukłon w moją stronę. Nie zamierzałem nawet na centymetr wyjść poza przydzieloną mi przestrzeń stołu kuchennego. A stały na nim pudła i pudełka. I na każdym była napisana cena. I już byłem pewny, że to nie będzie hiperstrzał finansowy. Ale nie zawsze o to chodzi. Zaczęliśmy od pudełka z napisem 10 zł. A później 20 zł … i tak dalej. I już wiedziałem, że oto nie mam przed sobą „pana z bazarku”, który sprzedaje jakieś fizdrygałki. Obok mnie stał kolekcjoner. I cała sytuacja okazała się być zupełnie inna niż pierwotnie się wydawało. Czy to źle? Ależ skąd. Po prostu spotkało się dwóch miłych panów, z których każdy wiedział co stoi na stole. I miło sobie gawędząc przeglądaliśmy te pudła, a ja co jakiś czas odkładem coś na bok. A później jeszcze raz przejrzałem to co tam się znalazło i do domu zabrałem kilka …

PanBogdan_matchorette05

Kremowy Mercedes SL, czyli seria V od Siku. Zawsze chciałem go mieć, a tu trafił się w naprawdę dobrym stanie. Zarówno wizualnym, jak i mechanicznym, jeśli można tak powiedzieć o resoraku. Układ jezdny jest w zasadzie jak z fabryki. Do tej pory żaden z moich Siku serii V nie jeździł tak dobrze jak ta klasyczna „Pagoda”. Ano właśnie, fajne jest to, że Niemcy odwzorowali ten charakterystyczny kształt dachu i dali możliwość pokazania skąd się wziął przydomek tego Mercedesa. Obok Mercedesa inny motoryzacyjny evergreen, czyli Jaguar E-Type, również z serii V i także w świetnym stanie.

PanBogdan_matchorette06

Po lewej w zasadzie współczesny … no powiedzmy około 15-20 letni Hot Wheels, czyli Ford T-Bird z 1963 roku. Piękny przykład tego, jak można popaść w afekt względem pierwotnie obojętnych rzeczy. No tak, polubiłem autka spod znaku HW, jeśli są całe metalowe i dodatkowo odwzorowują ciekawy pojazd. A ten T-Bird właśnie taki jest. Do towarzystwa amerykański klasyk ma bułgarskiego Mercedesa … Od dłuższego już czasu chciałem mieć bałkańskiego matchboxa. Gdy ten zielony przystojniak wytoczył się z pudła pana Bogdana wiedziałem, że łatwo mi z głowy nie wyjedzie. I to mimo konkretnie nietrywialnej ceny. Ale skąd się w ogóle wzięły bułgarskie matchboxy?

Legenda miejska … albo porządne forum resorakowe … mówią, iż wszystko zaczęło się wraz z upadkiem Lesneya w roku 1982, który wydzierżawił matryce odlewów swoich modelików bułgarskiej firmie znanej pod nazwą Mikro67. Obwarowano to zakazem sprzedaży tak wyprodukowanych resoraków poza terytorium Bułgarii. Bułgarzy wzięli z oferty Matchboxa kilka superfastów i zrobili je trochę inaczej. Czasami zmienili kolor, a czasami koła. Myślałem, że zrobili to byle jak, ale zielony Mercedes jednak temu przeczy. Jakość odlewu i malowania nie odstaje w zasadzie od produkcji Lesneya. Podwozie jest metalowe, a dumnie na nim widnieje napis Matchbox i niemniej ważny Made in Bulgaria. Ponoć Bułgarzy nie zwrócili oryginalnych matryc i od początku lat 90-tych wypuścili drugą falę swoich wersji lesneyowych autek, niespecjalnie przejmując się zapisami we wcześniejszej umowie. A potrafili tych wersji robić naprawdę dużo. Szczerze mówiąc nie wiem jak się do tego ustosunkować, oficjalnie bułgarskie matchboxy nie są uznawane za oryginały. Ale też i ciężko nazwać je kopiami. Mnie mój Mercedes bardzo się podoba i cieszę się, że mam go na półce.

PanBogdan_matchorette07

I na koniec coś większego. Jak wiadomo unikam skali 1:43, chyba że ma resory i metalowe podwozie. To wtedy zaczynam się pocić i wydawać pomruki. Jak zobaczyłem tego … no właśnie … co to w zasadzie jest? Z wszystkim mi się kojarzyło i dałbym sobie nosa (jakże użytecznego) przebić, że to jakaś włoska ślicznotka. A to niemieckie BMW. Co ciekawe jak trzymałem go w rękach to byłem pewny, że to auto nazywa się na literę G. Bo to w gruncie rzeczy też prawda. W rzeczywistości to BMW to zmodyfikowana wersja samochodu marki Glas, którą to firmę niemiecki koncern przejął w 1966 roku. A nadwozie Glasa GT zaprojektował włoski projektant Pietro Frua. Czyli jednak włoska ślicznotka wydana przez niemiecką firmę Marklin. To mój pierwszy resorak tej firmy. Do tej pory znałem ją z kolejek i opowieści mojego znajomego, pana Alexandra, kolekcjonera totalnego. Autko nie jest kompletne, brakuje mu kilku elementów, jak silnika pod podnoszoną maską, cyrkoniowych reflektorów i … przednich słupków. Ale i tak poziom fajności jest taki, że musiałem je mieć.

PanBogdan_matchorette08

Po 40 minutach opuściłem dom pana Bogdana. To był zaskakujący wieczór, gdzie mogłem nie tylko przejrzeć jakieś 100-120 resoraków, ależ też porozmawiać z bardzo enigmatycznym kolekcjonerem, któremu egzaltacja jest kompletnie obca. Wiedziałem też, że te kilka pudeł to tylko wycinek jego kolekcji. Że gdzieś tam za ścianą stoją jeszcze lepsze rarytasy, ale że jeszcze nie nadszedł czas aby zmieniły miejsce postojowe. Pan Bogdan parę razy się nawet uśmiechnął i mam nadzieję, że jakaś nić sympatii się nawiązała. I że kiedyś jak będę przechodził obok jego stoiska na bazarku, to skinie delikatnie głową i powie „mam w domu znacznie ciekawsze” …

2 myśli w temacie “Pan Bogdan …

  1. Bułgarski Matchbox to skarbnica różnorodności kolorystycznych. Lubię resorakowe ambulanse, i co na to Bułgaria? A no Matra Rancho w wersji Ambulance (oczywiście bez kogutów, ale biała z czerwonym krzyżykiem). Lubię resorakowe Mercedesy, i co na to Bułgaria? A no czerwony Mercedes 450 SEL w wersji „Fire chief” 🙂 Na jednym z amerykańskich forów ktoś napisał, że próbował kolekcjonować bułgarskie Matchboxy (tylko jeden model w różnych kolorach), ale się poddał…

    Polubienie

    1. Matra Rancho jak ambulans … no to jest matrowy „Święty Grall” 😉 Warianty kolorystyczne i funkcyjne to nieliche wyzwanie kolekcjonerskie. Ja nigdy na szczęście nie miałem takich ciągotek, ale temat jest mi znany doskonale, bo moja macierzysta skala czyli 1:72 i dokonania Hongwella właśnie szły w tę stronę. Nie uległem w zasadzie … wyjątkiem jest Ford Capri. Ale to już po prostu cecha tego auta. Bo od Schuco 1/66 też zbieram Capri w różnych wersjach kolorystycznych. W sumie to nie wiem na czym to polega, że jakieś auto wyzwala we mnie taką chęć. Normalnie nie ulegam … ale nie dalej jak wczoraj kupiłem sobie niebieską wersję Mercedesa W114/115 od Schuco w skali 1:64. Mam bordową, będę miał niebieską, a chętnie jeszcze bym zaposiadł zieloną. Dlaczego? No właśnie, tego jeszcze nie odkryłem 😉

      Polubienie

Dodaj komentarz