Made in Hong Kong …

hongkong_matchorette01

Końcówka lat 70-tych, mój ojciec wraca z Australii, po kilkumiesięcznym pobycie. Przyjeżdża nad ranem z wielką walizką, a wszyscy czekają na prezenty. Ja dostaję niebieski plastikowy pistolet na wodę. Niezły wynalazek. Najbardziej intrygujący jest wytłoczony na nim napis „Made in Hong Kong”. To czym jest Hong Kong nie daje spokoju kilkulatkowi. Odpowiedzi udzieliła czterotomowa encyklopedia. Niewiele pewnie zrozumiałem, ale już wiedziałem, że gdzieś tam daleko robią fajne zabawki. A australijska podróż ojca miała jeszcze jeden wymiar. Resorakowy wymiar. Przez następnych kilka lat mogłem kilka razy w roku poprosić mamę aby kupiła mi matchboxa. W Pewexie, za 90 centów, a później za jednego dolara.

Hong Kong ma też swój wkład w świat resoraków. Właściwsze byłoby powiedzenie, że to Chińczycy mają taki wkład. Wkład? Obecnie można uznać, że cały świat resoraków i małych modeli jest chiński, bez względu na firmę je wydającą. Ale doskonale wiemy, że kiedyś tak nie było, a i sami Chińczycy jakoś zaczynali i się uczyli. Choćby tak …

hongkong_matchorette04

To resoraki firmy Playart, która powstała w Hong Kongu jeszcze w latach 60-tych i pierwotnie produkowała resoraki dla dużych sieci detalicznych. A potem już pod własną marką. I jak chyba większość firm chińskich z tamtego czasu dość mocno „inspirowała” się dokonaniami czy to producentów europejskich czy też japońskich. Czasami inspiracja była aż nazbyt namacalna. Przykładem tego jest chociażby ta żółta Mazda Familia. To metalowa kopia plastikowego zestawu firmy Yamada. Jest to o tyle zabawne, że egzemplarze resoraka firmy Playart z początków produkcji mają na podwoziu napisane właśnie Yamada Super Discmatic Rotary Coupe, a późniejsze dopiero Mazda Rotary Coupe. Fajnie byłoby mieć tę niefortunną wersję, ale moja jest niestety „Mazdą”.

Niebieski coupe to Toyota Corolla 1400 SR. I znów mogę wrócić pamięcią do mojego małego miasteczka, z którego już różne cuda motoryzacyjne przywoływałem, i przypomnieć sobie tę Toyotę. Jeździł nią mój nauczyciel „Przysposobienia obronnego”. Auto było urocze, zielono-czarne, na białych szprychowych alufelgach. Z biegiem lat niestety Corolla trochę skundlała. Części do niej w latach 80-tych były nie do zdobycia w PRL-owskich realiach, więc mechanicy radzili sobie jak mogli. Ale jak na tylnej osi pojawiła się jedna i to wybitnie paskudna felga stalowa, było już wiadomo, że raczej do statusu „youngtimera” ten egzemplarz nie dotrwa.

Resoraki Playarta jak widać nie grzeszą subtelnością odwzorowania, ale mają swoje zalety. Przede wszystkim są porządnie zrobione, na metalowych podwoziach. Jeżdżą nieźle, choć koła mają ten charakterystyczny rant, podobny do tego stosowanego w Bburago. Ale są z rodziny szybkich, co nawet swego czasu podkreślała nazwa „fast wheel”. No i Playart był oryginalny jeśli idzie o dobór przedstawianych samochodów. Często takich, których w tamtych czasach nikt inny nie zrobił w postaci resoraka. Firma Playart przetrwała do początku lat 80-tych, a jej resoraki stają się obiektami kolekcjonerskimi. Lepiej poszło jej konkurencji, firmie Yat Ming.

Firma Yat Ming powstała w Hong Kongu na początku lat 70-tych. I podobnie jak Playart robiła resoraki dla dystrybutorów czy innych firm. Sam spotkałem się z nią właśnie w takim kontekście. Kolekcjonując modele w skali 1:72 natknąłem się na produkty tej firmy kilkanaście lat temu. Yat Ming nie miał ich zbyt wiele w swojej ofercie, ale były na tyle dobre, że dorównywały, a czasami wręcz przebijały produkcję konkurencyjnego Hongwella. Ale i tak obie firmy spotkały się w katalogu niemieckiej firmy Schuco, gdzie sygnowane marką zleceniodawcy pozostawały w ofercie przez kilka lat.

hongkong_matchorette03

Jak na skalę 1:72 bardzo zacna robota. Modele szczegółowe i całkiem precyzyjnie zrobione. No ale przecież Yat Ming uczył się fachu długie lata w bardziej resorakowych obszarach.

hongkong_matchorette05

Czerwone BMW 320 jest bardzo zgrabnym resorakiem. Właśnie ta względna zgrabność jest dość charakterystyczna dla resorakowych dokonań Yat Minga. Widać ją też w tym żółtym Camaro Z28. Jakość akurat tych dwóch resoraków jest naprawdę dobra,  BMW ma szczegółowo odwzorowane nadwozie, a Chevrolet ma wyjątkowo dobrze zrobione metalowe podwozie.

hongkong_matchorette06

Firma Yat Ming wciąż funkcjonuje, chociaż już dawno swoją rynkową ofertę przeniosła zdecydowanie w obszary modeli większych i mniej zabawkowych. Jej resorakowe dokonania pewnie nigdy nie będą tak doceniane i wielbione jak głównych bohaterów matchorettowej epopei, bo też nie ma w nich takiego potencjału. Ale zawsze warto biorąc do ręki jakiegoś zapuszczonego resoraka zerknąć na podwozie i sprawdzić czy to yatmingowa czy też playartowa produkcja. Z resztą obie firmy mają tyle cech charakterystycznych, że nawet bez zerkania da się rozpoznać ich dzieci.

hongkong_matchorette02

O istnieniu Hong Kongu poinformował mnie plastikowy pistolet na wodę. Ale i resoraki wniosły coś do mojej wiedzy geograficznej. W latach 80-tych część z matchboxów zaczęła pojawiać się z równie tajemniczym napisem „Made in Macau”.

Dodaj komentarz