Dziki pan Tadeusz …

pantadeusz_matchorette01

Jedną z ulubionych rzeczy robionych w dzieciństwie, w ciepłych porach roku, było przesiadywanie na balkonie. Robiłem tam dwie rzeczy. Czytałem książki i wypatrywałem samochodów. No w zasadzie to jedną rzecz, bo głównie czytywałem tam „Pana Samochodzika”. A czego wypatrywałem. Mój rodzinny dom stał na zakręcie wąskiej uliczki, którą popołudniami wracały do bazy samochodowej różnej maści ciężarówki. Stałem więc w samym rogu balkonu, który zwisał już prawie nad ulicą i ekscytowałem się tym, że plandeki przejeżdżających aut prawie ocierały się o balkon. Oczywiście, to „prawie” było iluzją, ale bardzo realistyczną. I oddawałbym się owej przyjemności prawie ekstatycznie, gdyby nie pan Tadeusz i jego pojazd, którym co 2-3 dni „moją” uliczką wracał do domu z działki. On, ubrany w nieśmiertelny szary fartuch i kaszkiet, dosiadający piekielnej i dość absurdalnej maszyny. Tak dziwnej, że przez długie lata myślałem, że pan Tadeusz zrobił ją sam. Ale nie … to był mikrociągnik jednoosiowy marki „Dzik” z dołączoną przyczepą. A na niej skrzynki z warzywami i owocami …

Czasami niektóre pojazdy wydają się tak dziwne lub absurdalne, że trudno uwierzyć, że istnieją lub istniały naprawdę. Czasami co prawda w jednym egzemplarzu, jako pojazdy koncepcyjne lub prototypowe, ale jednak. Gdy przeniesiemy się w świat resoraków, to dziwności i oryginalności można spotkać jeszcze więcej. I nigdy nie wiadomo czy modelik to odwzorowanie rzeczywistego pojazdu, czy może szalona wizja projektantów firmy produkującej autka. Zobaczmy kilka przykładów intrygujących matchboxów …

pantadeusz_matchorette02

Ten żółty po lewej to futurystyczny Datsun 126X, wypuszczony jako Superfast w roku 1973. Czy taki pojazd istniał? Istniał, a jakże. To odwzorowanie rzeczywistego pojazdu koncepcyjnego jaki firma Nissan pokazała na wystawie w 1970 roku. Nie tylko kształt był szokujący. Na masce, od zderzaka do szyby biegł pas zawierający dziesięć kolorowych świateł z trzema czerwonymi, dwoma żółtymi i pięcioma zielonymi lampkami. Światła te świeciły, aby wskazać, co samochód robił w danym czasie. Jeśli auto przyśpieszało, zapalały się zielone światła, jeśli samochód zwalniał, to rozbłyskały czerwone światła, a jeśli pojazd jechał ze stałą prędkością, wówczas świeciły się żółte. W teorii … bo był to tzw. show car i zasadniczo jego rolą było widowiskowe stanie, a przemieszczającego się w normalnym ruchu nikt nigdy nie widział.

Czerwony samochód po prawej to Freeman Intercity Commuter, pochodzący z tego samego okresu co Datsun. Czy ten pojazd istniał w rzeczywistości? Tym razem odpowiedź jest negatywna, ale nie do końca. Firma Lesney zbudowała swojego resoraka na bazie projektu Petera F. Freeemana, który w 1965 roku brał udział w konkursie gazety „Telegraph” na projekt miejskiego auta przyszłości. Konkursu nie wygrał, ale jego projekt opublikowany w gazecie wpadł w oko komuś z firmy resorakowej i po paru latach zmaterializował się właśnie jako ten uroczy modelik.  A były jeszcze inne …

pantadeusz_matchorette03To różowe cudo to Vauxhall Guildsman, superfast z 1971 roku. Istniał? Podobnie jak Freeman istniał tylko jako projekt, choć tym razem nie tylko jako rysunek, ale i model. Był to jedyny wybrany przez Lesneya projekt z tysięcy propozycji zgłoszonych do konkursów projektowych „Vauxhall Craftsman’s Guild” w drugiej połowie lat 60-tych. Autorem projektu był Phil Gannon i model, który zbudował był naprawdę ładny. Wersja matchboxowa jest niezła i pewnie dała autorowi sporo satysfakcji, ale co im strzeliło do głowy z tym kolorem to naprawdę trudno zgadnąć.

Po prawej stronie czerwono-metaliczna Siva Spyder. Czy takie auto istniało w rzeczywistości? Istniało i to nie tylko w jednym egzemplarzu, choć nie była to produkcja seryjna. Płyta podłogowa ponoć pochodziła z VW Garbusa, a drzwi otwierały się do góry. Jak go kupowałem na aukcji, to na zdjęciu wydawał mi się pokraczny, ale w rzeczywistości jest to bardzo fajnie zrobiony modelik. Tak fajnie, że jak jakiś czas później na pchlim targu znalazłem drugiego niebieskiego, to też go kupiłem.

pantadeusz_matchorette04

I jako bonus trochę starszy matchbox. To „regular” z pierwszej połowy lat 60-tych wydany we wspominanej już we wcześniejszych wpisach serii Major Pack. Odwzorowuje on istniejący w rzeczywistości prototyp autocysterny firmy Leyland oznaczony symbolem M1b. I prototyp ciekawy i modelik ciekawy. Ten drugi dlatego, że nadwozie stanowi całościowy odlew. Handlarz, który mi go sprzedawał opowiadał jakieś niestworzone rzeczy o jego unikatowości i rzekomej wartości idącej w setki zł. Ale kupiłem go za w miarę normalne 20 zł. Patyna była gratis.

pantadeusz_matchorette05

W dzieciństwie i młodości nie przepadałem za „wynalazkami”. Nie rozumiałem czym są i czemu służą auta koncepcyjne czy prototypy. Tym bardziej teraz doceniam to, że Matchbox starał się na różne sposoby pokazywać tego typu projekty. I w gruncie rzeczy utrwalił je w świadomości tysięcy chłopaków i uczynił długowiecznymi.

A pan Tadeusz? A pan Tadeusz był „prywaciarzem”, czyli w czasach socjalizmu prowadził sklep ogólnospożywczy, ze wskazaniem na warzywa i owoce. To do niego się szło gdy naszła człowieka chęć zrobienia balona z gumy Donald czy pochrupania czeskich „arasidek v cukru”. Taki lufcik do trochę innego świata. A po kilku latach od wojaży czerwonym „Dzikiem” pan Tadeusz został drugim mężem mojej babci. Moje spożycie słodyczy wzrosło drastycznie.

Dodaj komentarz