Showroom: Fiat Ritmo/Hot Wheels

Lubię Fiata Ritmo. W sumie to lubię i inne Fiaty, jedne bardziej inne mniej. Gdy Ritmo  pojawiło się na rynku to już byłem na tyle świadomy aby zauważyć jego nietypowość. Bo jednak jego design, szczególnie części przedniej był – jak na tamte czasy –  awangardowy. A przecież były jeszcze klamki czy specyficzny wzór felg. Ciekawe auto z charakterem. W wersji resorakowej znane mi są jego dwa wcielenia, jedno to bardzo dobra mażoretka, drugie to bardzo dobry hotwheel. Tylko, że z mażoretką żyłem od lat, a HW poznałem dopiero jakieś dwa lata temu. Spodobał mi się, ale nie zachwycił. Ale parę tygodni temu trafił do mnie taki oto egzemplarz …

Dotarł do mnie z Holandii, gdzie został znaleziony w stercie gruzu powyburzeniowego. Dostałem cały worek takich przetrąceńców, którzy wyłapani zostali przy taśmie sortującej. Niestety to co trafia na taką taśmę wcześniej przeszło przez wstępny etap zgniatania i rozkruszania. To daje niewielkie szanse na to, że resorak przetrwa. Nawet jeśli był w dobrym stanie, to może zostać zgnieciony i co najwyżej służyć jako dawca części. Ritmo jednak nie zostało zgniecione, ale już wcześniej musiało mieć ciężkie życie. Zarówno szybki, jak i wnętrze zostało nadpalone i stopione. Również tylna oś była pokrzywiona. Obejrzałem dokładnie tego Fiata i mimo, że miałem już jeden egzemplarz, to dopiero teraz doceniłem to jak dobry jest odlew w tym resoraku. Musiałem go odresaurować! No … tylko jak? Nadwozie i podwozie nie miały żadnych uszkodzeń, ale co z kołami i wnętrzem? Wnętrze to w sumie też pół biedy, ale co z szybami? I tu pomógł kolega z grupy Majorette PL, który dysponował rozczłonkowanym egzemplarzem Fiata Ritmo i zdecydował się na podarowanie mi go. Bardzo dziękuję Wojciechu.

Dawca którego dostałem miał szyby, ale przeszły one proces przyciemniania. Ktoś po prostu zamalował je czarną farbą. Musiałem zmierzyć się z przywróceniem im przejrzystości. Nie było to proste, po drodze ułamał się jeden z reflektorów, ale finalnie udało się uzyskać akceptowalny rezultat. Dlaczego tylko akceptowalny? Nie wiem, ale pierwszy raz mi się zdarzyło, że szybka nie dawała się wypolerować tak aby uzyskać pełną przejrzystość. Zabiegi powtarzane trzykrotnie nie dawały lepszego rezultatu, a wręcz miałem wrażenie, że ciut szkodzą. Uznałem, że efekt i tak jest dobry i szybki mogą zostać użyte w renowacji.

Chciałem aby Ritmo zaprezentowało się na pasujących do niego, ale współczesnych kołach pochodzących od Hot Wheelsa. Padło na wzór felg, który zastosowałem w kilku mniejszych projektach i który dawał bardzo satysfakcjonujące wrażenie. Konstrukcja tego Hot Wheelsa nie jest jednak przyjazna renowacji/customizacji, a to wymagało pomysłowości i wielu prób spasowywania poszczególnych elementów.

Autko które dostałem od Wojciecha miało niestety nieoryginalne wnętrze, które średnio pasowało. Środek z mojego egzemplarza był mocno nadpalony. Musiałbym dosztukować deskę rozdzielczą z kierownicą i tylną półkę z zagłówkami. Istniały więc dwie drogi … albo „rzeźba” czyli wycięcie uszkodzeń i wstawienie czegoś innego albo dopasowanie wnętrza od jakiegoś dawcy. Najpierw skupiłem się na pierwszej opcji, ale po stworzeniu chyba trzech średnio udanych prototypów uznałem, że skoro autko i tak jest mocno modyfikowane, to już wymiana całego wnętrza niewiele mu zaszkodzi. Pozostało znaleźć wnętrze, które mniej więcej będzie pasować. I znalazłem. To pewnie jedyny na świecie Fiat Ritmo z tak nietypowym środkiem. Wnętrze pochodzi od Audi A5 zrobionego przez Majorette. Oczywiście wymagało docięcia i dopasowania, ale nie jest to „rzeźba”.

Po spasowaniu wszystkich elementów pozostało polakierowanie. Od samego początku miałem wizję kolorystyki tego customa. Nadwozie miało być pokryte metalicznym lakierem pomarańczowym, a podwozie czarnym matowym. Miało … ale tuż przed lakierowaniem sprawdziłem czy ten mój pomarańcz to faktycznie lakier typu metalik. I okazało się, że to w sumie brokat w kolorze pomarańczowym. Nie mogłem tego zrobić uciekinierowi z Holandii i dostał sprawdzony lakier w kolorze limetki. Podwozie też miało przygodę, bo lakier użyty w jego przypadku też okazał się być ciut inny niż zapewniał sprzedawca. Ale tu akurat wyszło nawet lepiej niż zakładałem. Lakier to nie czarny mat, a bardziej antracytowy półmat. Pozostało złożyć wszystko w całość …

Jeśli tańczę po złożeniu autka, to znaczy że jest dobrze. Może to po części zasługa nazwy tego Fiata, ale przy nim taniec radości trwał chyba najdłużej z dotychczasowych. Zastanawiałem się jeszcze przez chwilę czy nie pomalować mu wlotu powietrza i klamek w kolorze czarnym (tak jak ma rzeczywiste auto), ale uznałem że zgubię wtedy jakość projektu i odlewu tego fantastycznego resoraka.

Zrobiłem już kilkadziesiąt różnych projektów w zakresie renowacji/customizacji, ale chyba ten był – jak do tej pory – największym wyzwaniem (nawet ten Citroen utopiony w farbie wymagał mniej pracy). Chciałbym takiego Fiata zrobić jeszcze raz, ale inaczej. Na razie jednak cieszę się z tego egzemplarza. Jest piękny …

Ostatnio daje się zauważyć, że zarówno Matchbox, Majorette jak i Hot Wheels częściej wracają do aut sprzed lat. Czasami jest to powrót do takich modeli, które mieli już wcześniej w ofercie (np. Renault 5 Turbo u Majorette), a czasami po prostu wydają jako modelik jakiegoś fajnego youngtimera lub klasyka (np. Honda Civic pierwszej generacji u Matchboxa). Fiata Ritmo, jak na razie, nikt nie wskrzesił w postaci trzycalowego resoraka. Gdyby to zrobił Hot Wheels, mogłoby to wyglądać tak …

I tak oto w jednym zdjęciu zeszło się kilka moich hobbystycznych ścieżek. Sam nie wiem czy zabawa w preparowaniu tej iluzji nie była większa niż z odnawiania zabiedzonego Fiata. Zaczynając zabawę w Matchorette nigdy bym nie przypuszczał, iż zaprowadzi mnie ona do tego, że będę miał na półce swojego własnego limonkowego Fiata Ritmo.

3 myśli w temacie “Showroom: Fiat Ritmo/Hot Wheels

  1. Pisanie ciągle tego samego, jak to fajnie i pieczołowicie odnowiłeś kolejne autko, które zapewne skończyłoby w koszu jest już nudne z mojej strony. Osiągnąłeś już taki poziom w którym można wymieniać jedynie uwagi techniczne (jeśli się zna na robocie, a ja jestem laikiem, więc sobie daruję) lub estetyczne. W tym przypadku nie mam żadnych tego rodzaju. Zapytam więc naiwnie – czyś nie wysłał przypadkiem tego projektu do Hot Wheels? To może powinieneś?

    Polubienie

    1. Dziękuję za miłe słowa. Uczę się wciąż i do mistrzów fachu brakuje jeszcze jakichś trzech lat świetlnych, ale podążam … Hot Wheels mógłby nie zrozumieć intencji i jeszcze mnie postraszyć naruszeniem ich praw 😉 Tak naprawdę to co chciałem uzyskać uzyskałem w 100%. Fajne autko i hektary dobrej zabawy.

      Polubienie

  2. To prawda, niestety. Wszechobecne roszczenia dotyczące praw autorskich są już czasem nie do zniesienia. Zapewne obaj znamy przypadki „polowań na czarownice”. A autko bardzo fajne, gdybym je zobaczył w sklepie – natychmiast bym nabył.

    Polubienie

Dodaj komentarz